To propozycja dla tych, którzy w tygodniowym rejsie „przeorali” już Zatokę Sarońską i Argolicką i nie boją się nieco dłuższych przelotów rzędu 6-8 godzin, choćby podzielonych na dwa skoki w ciągu dnia.
Miejsca zostały opisane w kolejności od najbliższego do najdalszego od Aten.
Sugerowana trasa nr 4a.

Kotwicowisko przy wyspie Patrokols
Moja subiektywna ocena turystyczna (0-5): 4

Jedno z najbliższych Aten, ostatnich (lub pierwszych – zależy jak patrzeć), niezurbanizowanych miejsc na postój na kotwicy, ale raczej przy „lajtowych” warunkach wiatrowych. Pięknie, sympatycznie i jeszcze/już dość dziko. Na brzegu jedna „dacza” (Dacii nie było) i niby „prywatna” plaża. Stawajcie na głębokości nie mniejszej niż 4m kotwicą w piaseczek. Bliżej wyspy zaczynają się podwodne kamienie i atrakcyjne z podwodnego punktu zanurzenia „skarby”: betonowe pierścienie, jakiś pordzewiały element skręcanej rury, większa kotwica typu „drapak” (zgaduję, że z kutra) …. Skąd ja to wiem ? Bo i ja tam snoerklowałem i skarby prawie wyławiałem (bo jak to zabrać do samolotu).

Przepływające pomiędzy wyspą Patroklos i stałym lądem większe/szybsze jednostki mogą wywoływać tu niezbyt uporczywą falę.

Przy Patroklos

Zatoka Sounion
Moja subiektywna ocena turystyczna (0-5): 4,5

Rozległe kotwicowisko, gdzie każdy znajdzie dla siebie miejsce, nad którym góruje Świątynia Posejdona. Oświetlona w nocy wygląda nierealnie, jakby z innej planety i przenosząca w czasie. Podczas dnia udostępniona do zwiedzania, gdzie kulminacyjnym momentem jest zachód słońca.

Kotwicowisko przy Sunion

Aby wejść na teren pobliskich zabudowań świątyni Posejdona trzeba minąć prawą stroną od Paralia Souniou i dalej dostać się do asfaltowej drogi i skręcić w prawo. Najwięcej turystów gromadzi się tu o zachodzie słońca. Dostawanie się do Świątyni inną drogą np. zboczem od strony kotwicowiska nie jest legalne, choć ktoś tam się ciągle kręci.

Na brzegu kilka średniej jakości restauracji.

Oprawa warta Posejdona

WYSPA KEA
Port Korissia

Moja subiektywna ocena turystyczna (0-5): 4

Z czwartku na piątek, kiedy koty wychodziły z ukrycia, słońce coraz mniej „doskwierczało” turystom, w sierpniowym szczycie sezonu gorącego lata 2024, do brzegu, do brzegu….. jeszcze o godzinie 18:00 można tu było znaleźć miejsce.

Przy kei w Kea

Ciąg zabudowań sklepowo-knajpianych na szczęście nie zmusza tu leniwego żeglarza do dalszego dreptania. Nawet nie musi wchodzić na wyższy level – wszystko czego potrzebuje skupia się na poziomie jego trapu. Pięć minut piechotą i jesteście na plaży. Każde przybicie pasażersko-samochodowego promu powoduje tu znaczący wzrost ruchu na głównej ulicy, przebiegającej wzdłuż kei, która wieczorem gustownie rozświetla się lampionami restauracji i barów.

Niemal pod nosem, macie też do dyspozycji rozległą, kamyczkową plażę. Zatem ENJOY.

Opłata za postój Oceanis 51.1 w sierpniu 2024 aż 24 EUR („aż” jak na Grecję), w tym 7 EUR za prąd.

Do wyboru jeszcze był Vourkari, ale przy innej okazji go sprawdzę i Wam opiszę.

Z jachtów do plaży nie jest daleko

Gdy zapada noc

WYSPA KITHNOS
Kotwicowisko przy Paralia Kolona
Moja subiektywna ocena turystyczna (0-5): 4,5

Bardzo popularne miejsce w sezonie zarówno jako dzienne kąpielisko, jak i na kotwicowy nocleg.
Kotwiczyć można po obu stronach piaszczystej grobli, łączącej główną wyspę z Church of St. Luke skąd można podziwiać oba błękitne kotwicowiska.

Z zatoki…..

Na brzegu restauracja Kolona Experience leżaczki, parasolki i duuużo piaseczku.
Czyli mamy już to, co turyści lubią najbardziej.

…. i z brzegu również pięknie. Może w drodze powrotnej zatrzymać się po drugiej stronie grobli ?

Zatoka przy Ganema Beach
Moja subiektywna ocena turystyczna (0-5): 3

Długa kamienista plaża. Dużo miejsca do kotwiczenia na piaszczystym dnie. Na brzegu „Swojska Taverna”, w której klimat jest, ale nie nastawiajcie się na nie wiadomo jakie frykasy, choć „frytkasy” oczywiście są. Skromnie, ale godnie, ale żeby nowe ciuchy wkładać, to już niekoniecznie.

W kolorach po zachodzie słońca

W kolorach przed zachodem słońca

Do brzegu, do brzegu i już na brzegu

Zatoka przy plaży Kalo Ampeli
Moja subiektywna ocena turystyczna (0-5): 4,5

Mała, urokliwa, piaszczysta plaża z dostępem z lądu ścieżką, ale nie każdemu chce się tyle chodzić, to i plaża pustawa w sezonie. Łagodne długie zejście do wody. Ładne, piaszczyste dno, dobre do kotwiczenia. Mam wrażenie, że jakoś mało odwiedzana, nie doceniana i dobrze 😊 Może dlatego, że większość śpieszy po miejsca w Livadi. Śpieszcie, śpieszcie, ja tu posiedzę.

Naprawdę warto. Niestety do brzegu dopłynąłem już bez telefonu, to i fotek tam nie zrobiłem

Livadi Marina i kotwicowisko
Moja subiektywna ocena turystyczna (0-5): 4

Podczas konkretniejszego meltemi wchodzą tu silne porywy wiatru, a wtedy cumowanie po zewnętrznej stronie falochronu, po prawej nie jest bezpieczne. Najlepiej cumować po jego wewnętrznej stronie rufą do wiatru i do kei jednocześnie. Część jachtów staje alongside na wprost wejścia. Inne w ten sam sposób cumują jeszcze po zewnętrznej stronie lewego falochronu, co przy silnym wietrze w burtę może okazać się ryzykowne. Dochodzące nieopodal promy nie wytwarzają niekomfortowego zafalowania.

Na prawo od wyjścia z mariny rozległe kotwicowisko. W sezonie stoi tu więcej jachtów niż w marinie.
Turystycznie szczególnie polecam krótką wycieczkę miejskim autobusem na Horę (czyt. na górę).

Na dole

Na Horze

I z boku nieco, kiedy słoneczko wstawało

 

WYSPA SIFNOS
Kotwicowisko przy Paralia Vathi
Moja subiektywna ocena turystyczna (0-5): 2,5

Jakoś nie przypadło nam do gustu, choć może zbyt surowy jestem w ocenie 2,5, bo nie odwiedziłem miasteczka (jest tu pomost do zacumowania). W zasadzie wpłynęliśmy tu, aby zaliczyć jak najwięcej wysp, ale po grotach Kleftiko (poniżej), potraktowaliśmy nasz krótki postój tutaj jedynie jako „szybko-kompiółkowy”. Na brzegu, przy barze jakoś tak nijako. Cóż, może nazwa wyspy zobowiązuje.

No może jednak taki Sifnos jak go malują

WYSPA MILOS
Adhamas Harbour
Moja subiektywna ocena turystyczna (0-5): 4,5

Większość jachtów turystycznych cumuje po zewnętrznej stronie wypuszczonego dalej od brzegu pomostu. Od jego wewnętrznej strony, jak również przy nabrzeżu równoległym do tego pomostu, cumują turystyczne, żaglowe jachty wycieczkowe. Jak policzę, że kursuje ich tu ponad 20 szt., to nie pomylę się myślę. Na pokład zabierają ponad 20 turystów (zwykle byli to młodzieżowi Anglicy), choć w normalnych warunkach nie powinny być zarejestrowane na więcej niż 12 osób.

W 1/3 długości pomostu, na jego zagięciu, znajduje się „marinowy offce”. Pomiędzy nim, a brzegiem, przy zewnętrznej stronie pomostu cumują „znajomi królika” i większe jachty motorowe.
Można jeszcze zacumować przy nabrzeżu, na zachód od pirsu promowego (nieco buja podczas manewrów promowych). Tu właśnie my zacumowaliśmy. Prąd i woda dostępne ze skrzynek uruchamianych na kartę wydawaną przez „marinowy office”. Jak będziecie mieli farta, to może coś zostanie z tych „supplies” po Waszych poprzednikach. Rejestrujcie swoje przybycie od razu po zacumowaniu. Inaczej Panowie nie są zadowoleni, co sygnalizują zapowiadanymi „penalties” w karteczkowych ogłoszeniach marinowych. Ot i cały „harbour”.

Bliżej promów

Od wewnętrznej strony portu

Spacerkiem po kejach i knajpach przy głównym porcie

Na przeciwko kotwicowiska (więcej tu jachtów w szczycie sezonu niż w samym „harbourze”) znajdziecie ciąg restauracji położonych nad samą wodą. Te przy „marinie” oddzielone są od wody dość ruchliwą drogą. Jak macie czas, to rozważcie również wycieczkę czymś wynajętym po Milos. Jest co pozwiedzać, choćby Sarakiniko „White” Beach.

Nasz koszt za postój + woda + prąd za Ocenias 51.1 w sierpniu 2024 to 13,5 EUR.

Kanapowo-widoczkowo na wschód od głównego portu

Plaża Achivadolimni Beach
https://maps.app.goo.gl/MFuraLeMmNTVd9JB6
Moja subiektywna ocena turystyczna (0-5): 4

Najbliższa atrakcyjna plaża z klifem zlokalizowana vis a vis portu Adhamas. Kotwica doskonale trzyma na czystym żółciutkim dnie. Przy zwyczajowym tu meltemi, choć w zatoce, to jest niestety nawietrzna, więc przy silniejszych wiatrach zafalowanie nie sprzyja dłuższym postojom. My skorzystaliśmy z niej przed wejściem do Adhamas.

Achivadolimni…. I po co tak śpieszyć do tego Harbour Adhamas

Zatoka przy Agathia Beach
Moja subiektywna ocena turystyczna (0-5): 4,5

W „pierwszej linii” mogą w miarę bezpiecznie stanąć max 3 jachty. Raczej nieduża, choć dość szeroka plaża, ale może się podobać. Jej niewątpliwą atrakcją jest długie, płytkie zejście do wody. Na skalistym brzegu hasają kozy.

Miejsca dość, turystów mało

Ktoś tu jednak mieszka

Poza turystami z jachtów, odwiedzana jest przez podróżnych „kołowych”. W tle plaży wąwóz i odcięta piachem dość rozległa niecka z nagrzaną wodą morską, a głębiej jakby kończąca tu swój bieg rzeka bez ujścia. Dzięki nawodnieniu, wąwóz pokryty jest roślinnością. Jest w nim również odczuwalne echo. Na samym brzegu zamieszkane domostwo i przyczepa kempingowa z markizą – jakby na wynajem. Mały dźwig, łódka wiosłowa, karłowate drzewo, wydłużony slip do miejsca garażowego – wszytko ładnie się tu komponuje.

I wszystko się zgadza

Kleftiko
Moja subiektywna ocena turystyczna (0-5): 5

Niewątpliwie jedna z największych atrakcji żeglarskich na Milos. Skalne groty, przejścia, uskoki. W końcu z ograniczeniem dopływania „na jajeczko”, bo w ostatnich latach założono tam pływające odgrodzenie basenowe dla jachtów. Można snorkelować cały dzień, a potem przesunąć się nieco i znowu snorkelować. Dużo miejsca na dobrze osłoniętym i trzymającym (niektórych również w napięciu – tu pozdrawiam wyostrzonych, pokładowych „szeryfów-watchdogów”) kotwicowisku. Najbliżej brzegu, na granicy rozsądku i utrzymania porządku, stają wycieczkowe jachciki z Adhamas.

Końca nie widać. Nie wiadomo, które kasować

Podczas naszej „Round Milos” nie stanęliśmy w okolicy Sikia Cave na zachodnim wybrzeżu Milos.
Jak warunki i czas Wam na to pozwoli, „nie odpuśćcie jej” jak my. Nie zdążyliśmy również wyeksplorować licznych spotów wzdłuż „Long South” Milos, którego południowo-wschodni kraniec przywitał nas ciągłym, wulkanicznym „siarkowaniem”. Trzeba by tam wrócić na kilka dni, choćby promem lub samolotem z Aten, a potem zaszyć się (ja sobie nic po dobroci sam wszywać nie będę) na pobliskim Kimolos. Tylko wytrwałym z Milos chce się jeszcze raz środek transportu zmieniać, aby tu dotrzeć. Swoja drogą, wakacje we dwoje po wyspach greckich, dzięki promowym „hop on and off” to również chyba niezły pomysł wart rozważenia.

WYSPA KILOMOS
Psathi
Marina Kimolos
Moja subiektywna ocena turystyczna (0-5): 5

„In the middle of nowhere”. To jest to małe, zapomniane mieścina-miasteczko, którego szukałeś, choć już nieco tknięte turystycznym szlifem. Taverna, bar, sklep i to już prawie wszystko, czyli w zasadzie wszystko czego potrzebujesz. Jedynie 20 minut w górę (dasz radę, no rusz się) i dochodzisz do większego, ślicznego centrum Psathi. A nad wszystkim górują stare wiatraki, do których autor raczył również dotrzeć.

Przy kei w Pshati

Rzut poziomy na nadmorskie „downtown”

Dość regularnie przypływa tu prom samochodowo-pasażerski. Na noc tu nawet został z nami. Pierwsze jachty cumują za falochronem na prawo od wejścia – różnie rufą i burtą. Można również „przyczepić się” do lewego falochronu (nie czepiam się, ale deficyt polerów cumowniczych karze się tu „przyczepiać” do falochronu 😊), rzucając swoją kotwę w głąb portu. Można również stać na zewnątrz prawego falochronu, rzucając łańcucha kotwicznego „ile fabryka dała”. Będzie tu miejsca na max 4 jachty 1-kadłubowe. Jak katamaran wystawał poza obrys tego falochronu, to przyjechała miła Port Police i poprosiła o przecumowanie. W istocie, manewrujący tu prom potrzebuje więcej przestrzeni.

W zasadzie to już wszystkie jachty i jeden prom. Ten „przyczepiony” katamaran w drugim planie to ten „przegnany” przez Port Police

Zagrajmy w „znajdź różnice”, czyli kota

W pierwszym barze od zewnętrznego, prawego falochronu pracuje Małgorzata, która kiedyś przez Erazmusa dotarła do Grecji i tak już tu się jej z rodziną zostało. Jak wielu innym z kraju nad Wisłą. Z kolei w ostatnim od portu plażowym barze sprawnie obsługuje sympatyczna, młoda, rozmowna po angielsku Greczynka. Ta zachwycona jest Polską (i okolicznymi krajami), również z czasów jej Erazmusa. Szczególnie spodobała się jej nasza „technologiczna przewaga życia” w porównaniu do jej greckiej.

Harbour master (+30 698 7233779) jest bardziej zafascynowany swoimi pszczołami i produkcją miodu (jeden dostaliśmy), niż pełnieniem zaszczytnej powinności zbierania opłat za cumowanie (za Oceanis 51.1 + woda zapłaciliśmy w zaokrągleniu 13 EUR). Sami mili ludzie. Trzeba tylko otworzyć się na nich.

Psathi na Kilomos było naszym punktem zwrotnym „Z Aten do Milos” i największym, sympatycznym odkryciem dla mnie. Sorry siostro-wyspo Poliegos. Next time.

10 minut w górę i jesteś w The Windmill Kimolos

The Windmill Kimolos

I kolejne 10 minut i jesteś w centrum Pshati

Po dołożeniu kolejnych 15minut poczujesz się prawie jak na Dachu Świata. Mam nadzieję, że jeszcze możesz, ale w końcu nie musisz. Wakacje

…and least but not last… moje „zobowiązanie reklamowe” wobec pszczelarza z Pshiati. Wrócę tam z pustym słoikiem do napełnienia. Z sympatii

 

 

 

Pro-Skippers Group Sp. z o.o.

ul. Płochocińska 140 A
03-044 Warszawa

+48 22 243 09 00
info@pro-skippers.com

www.pro-skippers.com