Wrzesień 2023
Miejscowi mówią, że z żeglarzy to tu więcej włoskich niż obcokrajowców, bo to bardzo włoskie wyspy. Potwierdziliśmy to w praktyce.
Nettuno
Z lotniska Rome – Ciampino do miasteczka Nettuno dojedziecie bez korków w ciągu jednej godziny. Za 4 osoby z bagażami trzeba naszykować kwotę 150 EUR (większe taxi spod lotniska lub Uber Van).
Samo miasteczko sympatyczne. Główna ulica wzdłuż nabrzeża, plaża, plac, wiąskie uliczki, kawiarenki i nasza Marina di Nettuno
VHF: 09
Poza licznymi jachtami prywatnymi (przeważają motorowe, raczej starszej daty) mieści się tu baza czarterowa Sailing in Italy.
Na początku września 2023 mieli w swojej flocie 20 jachtów, z czego tylko 4 były odprawiane w czarter. Niestety kilka sztuk, w tym nasz, zacumowane zostały przy wejściu do mariny, czyli daleko od recepcji – 10 minut pieszo, choć „leniwcy” (czyt. Panowie) dostaną się pod samą burtę „taksą”.
Nicole w z obsługi przemiła, a sam check-in odbywa się na zasadzie self-service on-line. Na stronie internetowej oglądacie zdjęcia, filmy i klikacie czy coś działa czy nie działa i czy wyposażenie, które widzicie, rzeczywiście jest w opisanych miejscach na jachcie. Przygotowanie tego trochę czasu pewnie wymagało, ale fajnie się sprawdza i jeżeli jesteście „ogarniętymi skipperami”, to pomoc techniczna obsługi może okazać się zbędna. Biuro armatora okazałe, czyste, przestrzenne, super-klimatyzowane, zapewne dzielone z dystrybutorem Jeanneau, ale sama marina mizerna. Po lewej stronie od wejścia stacja paliw.
Zakupy spożywcze na jacht zrobicie w Elite, oddalonym od wjazdu do mariny niespełna 400m.
Ponza
Na wyspę Ponza wypłynęliśmy w niedzielę około południa. Z biegiem dnia, ruch jachtów, i to zwykle prywatnych, narastał w kierunku powrotu do Nettuno. Znaczy weekend się kończył i orły (miejscowi) wracali do bazy. W stronę Ponzy żeglowało jedynie kilka jednostek.
Jako jeden z niewielu jachtów, a już szczególnie żaglowych, zacumowaliśmy w Porto di Ponza przy pływającym pomoście „Ponza Mare”.
VHF: 09
www.ponzamare.it
Za 14 metrowy monohull na początku września 2023 zapłaciliśmy 180 EUR, czyli „większego zęba trza wyrwać”. Na otarcie łez – woda i prąd z cenie. To wiadomo teraz dlaczego większość na kotwicach „wisi”, wykorzystując swoje „dinghy” do połączenia z uciechami portowymi.
Do zachodu słońca ruch promowy zamilkł wraz z ostatnimi przyjezdnymi wycieczkami na wyspę. Luz bluz, znaczy turystów generalnie „wymietło”. Przy samej wodzie można zaopatrzyć się w pierwsze potrzeby portowe łącznie z drink barem. Piętro wyżej galeria wszelakich „ristorante”, pamiątek itp. Jakże miło było usiąść tu w niemal całodziennym cieniu na porannym cappuccino z soczkiem brzoskwiniowym i „cornetto”.
Bardzo blisko portu, w północno wschodniej części miasteczka, znajduje się osobliwy cmentarz pełen sarkofagów i prywatnych kaplic. Skupione wokół głównego placu, spojone licznymi alejkami sprawiają wyrażenie małego miasta pamięci. Warto tu podejść te parę kroków.
Ponza to również główny punkt wypadowy na wycieczki łódkami i stateczkami po licznych grotach, dostępnych również dla turystów żeglarskich z kotwiczących jachtów. Większość tych grot znajduje się po zachodniej stronie wyspy.
Arco Naturale di Ponza – po wschodniej stronie Ponza.
W drodze powrotnej do Nettuno, zatrzymaliśmy się na noc w najgłębszej z zachodnich zatok – Cala Chiaia di Luna
Zatoka oferuje rozległe kotwicowisko o głębokości około 5 metrów o piaszczystym, dobrze trzymającym dnie. Jej wschodnia część zwieńczona jest monumentalną pionową ścianą o różnorodnej strukturze i kolorach, niczym płaskorzeźbami i freskami zdobiona. Srebrzy się fantastycznie w zachodzących promieniach słońca. W części południowej skała zabezpieczona została siatką, aby łapać opadające kamienie. I skuteczne je łapie. Więcej piasku w stosunku do kamyczków i kamieni jest w północno wschodniej części zatoki.
Bliżej brzegu, tu i ówdzie kamienie leżą na dnie. Woda bajeczna, czysta, pełna ryb. Nie dziwota, że w ciepłe dni, szczególnie weekendy napływa tutaj mnóstwo „baldachimowych drobnoustrojów”.
Hitem jest fakt, że w południowo-wschodniej części jest wejście do tunelu prowadzącego na zewnątrz niewzruszonej skały. Nieco smrodliwy tunel ma około 60 metrów długości. Ponieważ z góry dochodzi tu miejscowo światło dzienne, to nie potrzeba zabierać latarki. Główne wyjście zostało skutecznie zakratowane, ale około 20 metrów przed nim w prawo jest boczna ścieżka w górę, również z kratą, ale już „z wyrwanymi murom zęby krat”.
Jeszcze tylko 2 minutki z wykorzystaniem „wspinaczkowej przewieszki” i z nienacka wyłonicie się niczym niezapowiadani piraci na głównej drodze pnącej się z miasta Ponzy. Jeżeli trudy tej podróży dały się Wam już we znaki, choć szczególnych powodów ku temu nie ma, „dajecie” 100m w górę w prawo na kawusię w Hotel Chiaia di Luna z widokiem na całą zatokę.
Wijąca się w górę końcowa ścieżka wyprowadzi Was na na wschodnią stronę półwyspu – na widok na miasto Ponza z zatoką. Główną drogą w dół zejdziecie tam po 5 minutach.
Dla urozmaicenia, na lunch możecie „przekotwiczyć” swój jacht do oddalonej o 2 Nm zatoki Cala di Lucia Rosa.
Tu możecie poprzeciskać się dinghy pomiędzy strzelistymi skałami i ponownie jak w poprzedniej zatoce, napawać się błękitem wody.
351, 352, 353, 354 – Cala di Lucia Rosa
355
Cala di Lucia Rosa
Ventotene
„Vento” jak wiatr
Według przekazów jednego młodego pana kelnera z września 2023, wyspę zamieszkuje na stałe jedynie 200 mieszkańców. O małej gęstości zaludnienia, skupionej głównie w miasteczku portowym Ventotene, przekonaliśmy się podczas porannego spaceru do jej południowo-zachodnich krańców. Opustoszałe domy i działki na sprzedaż, przeplatane są poddanymi rekultywacji działkami (oj wody tu brakuje) oraz trzciną cukrową, z której destyluje się tu lokalny gin. Tu i ówdzie rdzenny, długowieczny mieszkaniec od dziesięcioleci porządkuje swoją zagrodę, zamiata ulicę przed domem. Daje się nawet poczuć woń palonej niezobowiązująco marihuany. Po tej zaspanej wyspie kręcą się rownież grupki młodszych. Czegoż oni tu szukają? Sekty czy co?
W północno zachodniej części wyspy leżą dwa sąsiadujące porty: Porto Nuovo i Porto Romano
Porto Nuovo
Jeżeli żeglujecie od Ponzy, to ten port mijacie po prawej burcie jako pierwszy. Wejście do niego jest szersze i otwarte na N i NE wiatry. Po prawej burcie mijacie równo ciosane półki skalne, niczym sześciany pod kamienną budowlę.
Na lewo od wejścia możecie stanąć przy wysokim falochronie w Marina Stella Polare
+39 349 867 97 39
VHF: 10
Surowo, betonowo, aczkolwiek z prądem i wodą. Za 2 godzinny postój z dotankowaniem wody zapłaciliśmy poza protokołem 20 EUR.
Większość jachtów cumuje jednak na prawo od przystani promowej, przy pływającym pomoście „Modesto” gdzie fala zarówno od morza jak i od wpływających do mariny promów i innych mniejszych statków jest mniejsza. Z „Modesto” jest również bliżej do miasta. Zanim dopłyniecie do „Modesto”, po prawej burcie „za winklem” dojrzycie staję paliw, ale czy da radę zatankować tam jachtem turystycznym to nie sprawdzałem.
Przy i nad Porto Nuovo znalazł dla siebie miejsce na skarpie Bar Il Gabbiano – Music Cafe
Widoki na Porto Nuovo, dobre drinki, latynoska muzyka i….czarnowłosa obsługa zatrzymały nas tu na jakiś czas, zwłaszcza, że przy pierwszym placyku od Porto Romano (poniżej) jakoś emerycko było.
Tak czy inaczej w tej „marinie” klimatu jak u sąsiada Porto Romano (poniżej) nie było, ale w cięższych warunkach „ventowych”, Porto Nuovo może okazać się waszym jedynym azylem.
Porto Romano
O ile nie będzie zafalowania na wejściu (czyli mało „vento”), zdecydowanie polecam wpłynąć do tego klimatycznego, wąskiego portu. Sprawia on wrażenie mozolnie, prosto wyciosanego w skale, a dzięki temu skutecznie osłoniętego od żywiołów swym kamiennym falochronem niby tarczą. Wewnątrz, rybackie łodzie mieszają się z przyjezdnymi, a raczej z „przypłyniętymi”. Po obu stronach portu zauważycie mnóstwo „wijących się mooringów”.
Po przejściu przez wąskie, kamienne wejściowe gardło, kierujecie się ostro na prawo, gdzie nadal jest wąsko i ze względu na małą głębokość (miejscami bardzo małą z uwagi na wysuniętą półkę skalną) cumujecie dziobami, nie rufami, do nabrzeża po lewej. Asystuje Wam zwykle aktywny marinero, dopychający was swoim dinghy i podający mooring z rufy. Inni odbierają wasze cumy z dziobu, kiedy nieco z duszą i odbijaczem manewrowym na ramieniu podchodzicie dziobem na płytką wodę. Aby zejść z jachtu dostaniecie długi, deskowy trap z brzegu. A jak braknie wam kabla energetycznego z rufy, to dostaniecie przedłużacz. Obsługa sprawna i pomocna. Długi wąż z wodą również się znajdzie przy skrzynce. Wszystko czego stryjenka by zapragnęła, no….poza WC. Te niby są w porcie obok i chyba płatne, bo dla gości promowych nie jachtowych, ale bez klapek raczej nie podchodź – w sensie nie zachęcają. Nie zapomnijcie zamknąć zatem swoich odpływów, bo siara w porcie, czyli g… będzie.
W pierwszej linii portowej wkuły się w skały małe usługi i sklepy pierwszej potrzeby oraz szkoła nurkowania.
W drugiej części dnia, stare zabudowania osadzone na skale dają błogodajny (nie słopiewny) cień na cały port.
Szczególnie pięknie Porto Romano wygląda o wschodzie słońca, kiedy to światło wydobywa z kolorowej ściany budynków maksimum ich naturalnego piękna. Klimat nocnego, półmrocznego portu również jest niezapomniany. Brakuje tu tylko snujących się po nocy duchów Rzymian.
Przed Porto Romano możecie również zakotwiczyć.
Do miasteczka idziecie z mariny schodami do góry. Nie kończcie piwem czy kolacją na pierwszym placyku. Zachęcam zagłębić się dalej, choćby z rana, kiedy w lato jeszcze nie jest gorąco i poczuć klimat budzącego się do życia miasteczka przy głównym placu, podczas lekkiego, kawowego śniadanka choćby w Cifra a mare, gdzie między innymi „kelneruje” Bożena z Ostrołęki – tak przynajmniej było we wrześniu 2023.
Santo Stefano
Po wschodniej stronie Ventotene góruje „włoskie Alcatraz” na Santo Stefano. Posępnie wyglądająca wyspa o wysokich, urwistych zboczach zdaje się być niedostępna. Zabudowania więzienne powstałe u schyłku osiemnastego wieku, służyły włoskiemu wymiarowi sprawiedliwości aż do 1965 roku. Z bardziej znanych tutejszych „pensjonariuszy” należy wymienić Fra Diavolo, Giuseppe Musolino, Gaetano Bresci, Silvo Spaventa, Luigi Settembrini. Ten robiący ogromne wrażenie, wielki kompleks od 2016 roku podlega rządowemu remontowi, aby jeszcze lepiej służyć ruchowi turystycznemu. Koniec prac zaplanowany jest na 2025 rok. Pożyjemy zobaczymy. Z dala, z wody, we wrześniu 2023 widać było rozstawione rusztowania od strony Ventotene.
Z Porto Romano można zabrać się na wycieczkę z przewodnikiem po byłym więzieniu na Santo Stefano. Nam nie udało się załapać „z ulicy”. Miejsca na taką wycieczkę trzeba było rezerwować z 2 dniowym wyprzedzeniem, do czego gorąco zachęcam:
+39 077 185 239
centrovisite@riservaventotene.it
Przy okazji zwróćcie również uwagę, że tylko północne wybrzeże Santo Stefano jest dostępne dla nawigacji – patrz załącznik na dole artykułu.
Ischia
Po „kompiółkowej” przerwie przy Pietra Bianca weszliśmy do najbliższej nam Marina Del Ray Green Srl przy miejscowości Forio. Żeglarskich turystów garstka. W marinie przeważają łodzie i jachty prywatne, ponownie motorowe. Opłata za nocleg naszego 14 metrowca – 150 EUR. Tanio nie jest. Duży wybór restauracji. Wzmożony ruch uliczny. Tu jest życie.
Po zamożnych gościach w knajpach, markowych sklepach i na deptakach widać, że Neapol już blisko. Turystów, głównie włoskich, znacznie więcej niż np. na wyciszonej Ventotene.
Parmarola
Googlowe opinie patriotycznych turystów o „Włoskich Maledivach” są „lekko” przesadzone. Jedynym elementem Malediwów jaki zauważyłem są tam pojedyncze palmy w zatoce Cala del Porto, w której poza kilkoma zabudowaniami znajduje się jedyna restauracja na wyspie – Ristorante-Affittacamere O’Francese
W połowie września 2023 już zamknięta po sezonie.
Ponieważ „Mobilna Matka” nie zaoferowała tu nam żadnej kreski….internetowej, przenieśliśmy się na noc do Cala Brigantina.
Od zachodu strzegą ją kolumnowe posągi wysp, epicko współgrające z zachodzącym słońcem. W zatoce przeważają głębokości rzędu 12m. Obserwujcie uważnie dno. Bliżej południowo-wschodniej części wasza kotwica może ugrzęznąć w kamieniach. Nocka minęła przy lekkim zanikającym wietrze, a wieczorny rozkołys zastygł nad ranem do akceptowalnej amplitudy. Wschód słońca nad Ponzą i kurs na Nettuno.
Załącznik:
„Information on Navigation in The Pontine Island” – skrócony, praktyczny przewodnik armatora Sailing in Sicilly” oparty o mapę >>> Manuale isole – ING
Dziękuję moim kompanom podróży, którzy ponownie zabrali mnie w te wspaniałe miejsca. Bez Was nie byłoby tej „spuścizny”.