W dzisiejszych czasach rzadko (a może już wcale) spotykamy się z sytuacją braku Internetu na jachcie. Używamy go nie tylko do celów zapewnienia bezpiecznej żeglugi, na przykład nawigacja na elektronicznych mapach Navionics, Open CPN, czy też odbieranie globalnych żeglarskich prognoz pogody przez Wind Guru, Wind Finder, Windity, lub lokalnych jak Polsce meteo.pl, a w Chorwacji meteo.hr, ale i rozrywki, a co gorsza również z konieczności wypełniania obowiązków służbowych podczas urlopu.
Jeszcze kilka lat temu, kiedy dla mieszkańców kraju nad Wisłą nie funkcjonował tani roaming w Unii Europejskiej, kupowanie pakietów internetowych za kwoty rzędu 100 euro, choćby o pojemności 1GB, było niemal koniecznością na jachcie. Czasy szybko zmieniły się. Dzisiaj już nie tylko w popularnej żeglarsko Chorwacji (pamiętam jeszcze cenę 5 zł za każdą minutę rozmowy, a o pakiecie danych już nie wspominając), a również na odległej Europie francuskiej Martynice korzystamy z Internetu w ofercie roaming-like-home. Akurat żeglując po Karaibach musimy szczególnie uważać na kwestie roamingu, gdyż z częsta zmianą wysp, wiąże się również zmiana sieci komórkowej, a tu mamy nie tylko roamingowo-europejską Martynikę, Gwadelupę, czy St. Marteen, ale również te mniej znane egzotyczne kraje jak chociażby Dominikę oraz St. Vincent i Grenadyny, gdzie zakup karty SIM lokalnej sieci Digicell jest wysoce polecany (ten akurat działa również na wyspie St. Lucia). Ceny karaibskiego internetu w 2017 roku wynosiły (cena w dolarach wschodniokaraibskich, gdzie 1 dolar wschodniokaraibski kosztuje obecnie 1,4 złotych): 1 GB – 46 XCD, 2 GB – 57,5 XCD, 3 GB – 69 XCD plus 15 XCD za wydanie karty.
Czy żeglując łatwo wyjść poza zasięg komórkowy UE i zapłacić więcej? Nie patrząc daleko, weźmy przykład bliskiej nam Chorwacji. Pamiętajmy o tym, że sąsiadująca Czarnogóra (tuż za Dubrownikiem) już nie należy do Unii Europejskiej. Podobnie nie zapomnijmy ustalić na swoim telefonie tylko jednej europejskiej sieci żeglując przy greckim Corfu, z którego niedaleko już do Albanii, czy również greckim Rodos, z którego widać jak na dłoni tureckie wybrzeże.
Dzisiaj w Chorwacji nielimitowany Internet LTE na okres jednego tygodnia można kupić od T-mobile za 8 euro. O ile jest zasięg, ale zwykle na wyspach chorwackich, choć czasami słabszy, to jednak jest. Karty SIM, które możemy doładowywać, dostępne są niemal w każdym kiosku (Tisak), czy na poczcie.
Kwestia czy lepiej działa roaming-like-home czy lokalna karta jest dyskusyjna, o ile ten pierwszy ma duże limity transferu danych. Z kolei podróżując często po Europie i poza nią warto rozważyć oferty jednej karty na cały świat na przykład od Surfroam.com, gdzie zapłacimy od 1 eurocenta za megabajt w krajach Unii i niektórych poza nią, takich jak Albania, Macedonia czy Czarnogóra, przez 2 eurocenty w Turcji, Malezji czy Tajlandii, po do aż 21 euro (nie eurocentów, ale euro) na Malediwach czy w Belize. Warto czytać cenniki!
To rozwiązanie może się też okazać opłacalne po wyczerpaniu swojego limitu roamingowego.
A co na środku Atlantyku? Pozostaje już tylko łączność satelitarna lub zasłużone odłączenie się od internetu na kilka dni.
Udanego żeglowania i internetowego surfowania,
Tomasz Bednarczyk