autor: Jan Domański
Jedna z ważniejszych umiejętności, o których część osób opowiada, że jest bardzo trudne, skomplikowane i niebezpieczne. Nie musi tak być jeśli znamy podstawowe zasady i trzymamy się ich.
Jak od każdej zasady można stosować wyjątki, ale z pełną świadomością ich konsekwencji. Wstępów nie będzie w tym tekście, przyjdzie na nie czas później.
Ogólne i mniej ogólne zasady kotwiczenia „wg Janka”:
1. Wybieramy miejsce, gdzie dno jest nam znane, znamy jego charakterystykę, typ podłoża (piasek, muł, glony, skały, etc.)
2. Jeśli już znamy typ dna zastanawiamy się czy posiadana przez nas kotwica/kotwice jest/są dobre do danego typu dna.
3. Określamy głębokość na jakiej chcemy kotwiczyć.
4. Wybór miejsca kotwiczenia. Od układu terenu nad wodą (np. dobrze osłaniające od wiatru klify lub wzgórza – nie wszystkie osłaniają, niektóre wzmagają wiatr – wiatr spadowy – czasem warto popłynąć kilka mil i stanąć bezpiecznie) Badamy na mapie stromiznę dna, im podwodny „stok” jest bardziej stromy tym gorzej kotwica będzie trzymała gdy będziemy ciągnięci w stronę głębi i tym lepiej będzie trzymała w stronę płytszej części.
5. Jeśli dno jest bardzo strome warto zastanowić się nad rzuceniem kotwicy z dziobu + zastosowanie dwóch długi cum do brzegu. Takie stanięcie będzie najbezpieczniejsze. Trzeba tu pamiętać o zaknagowaniu cum w sposób umożliwiający ich natychmiastowe zrzucenie do wody i odpłynięcie w sytuacji niespodziewanej zmiany pogody (i ew. późniejszy powrót po nie np. pontonem – sam zrobiłem tak co najmniej dwa razy podczas ostatnich 13-tu lat pływania – zdarzyło się, więc… 😀).
6. Kotwiczenie – procedury, porady spostrzeżenia. Należy na możliwie płaskim dnie, najlepiej piaszczystym, gdzie większość rodzajów kotwic poradzi sobie najlepiej.
a. Należy sprawdzić czy mamy wystarczająco miejsca na rzucenie kotwicy i wycofanie jachtu o daną odległość i zapewnić sobie miejsce na łukowanie na długości łańcucha. Czasem niektórzy zapominają, że jacht w naturalny sposób zachowuje się jak chorągiewka i wiatr może się zmienić położenie jachtu nawet o kilkadziesiąt stopni względem środka obrotu – czyli miejsca, gdzie leży nasza kotwica.
b. Miejsce kotwiczenia także powinno zapewnić nam dystans do innych jachtów w okolicy, pamiętajcie, że każdy może łukować w inny sposób, ponieważ każdy ma inną długość łańcucha, ciężar, typ kila, a także typ jednostki powoduje inny rodzaj zachowania na kotwicy. Inaczej łukują jachty jednokadłubowe lekkie (popularne czarterówki), inaczej katamarany, a jeszcze inaczej długie i ciężkie jednostki nazwijmy je „starszej daty”.
c. Głębokość wody implikująca długość łańcucha. Wielka część publikacji mówi, że długość łańcucha (DŁ) powinna wynosić 3x głębokość. Ja się z tym totalnie nie zgadzam.
Po pierwsze długość łańcucha należy określić wg wzoru: DŁ = min(głębokość + wysokość rolki kotwicznej nad powierzchnią wody) x 7.
Z czego to wynika? Jeśli kotwiczymy na 3m wg nielubianego przeze mnie wzoru (niewłaściwego) powinniśmy wyrzucić 9m łańcucha… ale zauważcie jak wielka różnica będzie jeśli okaże się, że nasza rolka windy kotwicznej będzie na wysokości 1,5m nad wodą (co nie jest jakimś super wynikiem) okaże się, że zabraknie nam 4,5m(!!) wg wzoru „teoretycznego” (x3) i najczęściej cytowanego!
To POŁOWA długości wyrzuconego łańcucha za mało – nawet zakładając, że twórcy 3x głębokość chcieli mieć rację 😀
Jeśli taki sam błąd popełnimy przy wyliczaniu wg wzoru siedmiokrotności głębokości – błąd nie będzie miał już takiego wpływu, ale moim zdaniem wysokość rolki nad wodą należy uwzględniać. Wynika to z prostej różnorodności jachtów i poprawnego zrozumienia iloczynu długości łańcucha do wysokości miejsca zamontowania rolki kotwicy/pokładu* nad dnem.
Uważam, że minimalna wielokrotność to 5 – 7x wysokość rolki nad dnem
(głębokość + wysokość burty na dziobie).
Pamiętać trzeba, że wzór Was nie trzyma w miejscu, trzyma Was rozsądnie rzucona kotwica na odpowiednio długim łańcuchu – „łańcuch działa jeśli jest w wodzie, a nie w komorze kotwicznej” 😀
d. Rozmiar kotwicy i jej typ. Na to jako użytkownicy własnych jachtów mamy wpływ, na pożyczonych niestety nie. Zazwyczaj jest to minimalna wielkość nie najdroższej kotwicy 😀 😀 😀 albo taka która akurat była na magazynie.
Różne kotwice zachowują się różnie na różnym rodzaju dna, różnie przy zmianach kierunku wiatru, wymagają innego sposobu rzucania. Stąd lepiej wyrzucić łańcucha więcej aby pomagał nam wspomóc często nieoptymalną
kotwicę. Najczęściej tylko tak możemy sobie pomóc. „Im więcej tym lepiej” w tym przypadku działa totalnie na nasza korzyść.
e. „testowanie kotwicy” – po rzuceniu i tym jak kotwica już złapała należy sprawdzić czy na pewno trzyma i przy większym szkwale/wietrze nie puści. W tym celu należy napiąć delikatnie łańcuch na biegu wstecznym i po całkowitym napięciu podwyższyć obroty do możliwie wysokich na kilkadziesiąt sekund sprawdzając czy się nie przesuwamy (można do tego użyć punktów odniesienia: bojki i drzewa na brzegu, innego jachtu i jakiegoś nieporuszającego się „elementu pejzażu” 😀.
f. * – zawsze powinniśmy zamontować tzw. lejce/szelki/snubber/bridle w zależności od nomenklatury, aby odciążyć windę kotwiczną i zapewnić sobie lepszy sen. Po co odciążyć windę kotwiczną? Każdy element, nawet z najlepszej stali obciążany kilka tysięcy razy każdej nocy w końcu się wyrobi i coś się zepsuje. Zdejmując obciążenie z koła orzechowego i przenosząc je na knagi jachtu eliminujemy ten problem.
Druga sprawa to brak hałasów powodowanych przez przeskakujący po rolce kotwicznej łańcuch podczas łukowania – szczególnie przy silniejszym wietrze.
Trzecia sprawa – brak przenoszenia się drgań powodowanych szuraniem łańcucha po dnie podczas łukowania – irytujący dźwięk, który jest nieprzyjemny gdy chcemy spokojnie i w ciszy spać 😀 Lina nie przenosi tych drgań na kadłub jachtu jak robi to stalowy łańcuch.
7. Sprawdzenie prognozy pogody. ZAWSZE przed stanięciem na kotwicy lub w porcie należy ją sprawdzić. Determinuje to w którą stronę należałoby mieć zaciętą kotwicę jeśli nadejść ma wiatr z innego kierunku niż w momencie rzucania kotwicy, długość łańcucha adekwatna do ilości miejsca i siły wiatru, ale im większa tym lepsza – choć oczywiście rozsądek i ilość miejsca, które możemy zająć to ważna sprawa.
8. Ustawienie alarmów:
a. Kotwicznego: na instrumentach nawigacyjnych jachtu oraz na tablecie i/lub telefonie, które to urządzenia nie maja opcji wyłączania aplikacji działających w tle (wymaga to sprawdzenia).
b. Alarmu siły i kierunku wiatru na urządzeniach jachtowych, który to alarm informuje nas o zwiększeniu się siły wiatru powyżej ustawionego progu lub zmiany jego kierunku.
c. alarm głębokości – jeśli np. alarm kotwiczny nie zadziała (błąd GPS, etc), być może obudzi nas alarm zbyt płytkiej wody.
9. Wachta kotwiczna, czyli osoby pełniące ją w kokpicie i obserwujące nasza pozycję jachtu oraz to czy inne jednostki nie wpadną na nas.
10. Inne przygotowania przy kotwiczeniu.
Przywiązanie solidne SUP’a, kajaka, pontonu etc. na jachcie. Najlepiej nie trzymać ich w wodzie – tam zrobią kłopot. Powinny być solidnie przywiązane do jachtu lub podwieszone na żurawikach.
[W ostatnim przypadku bardzo silnej burzy dwa pontony pozostawione na wodzie znalazły się do góry dnem, a w 2016 w Grecji przy wyspie Evia ponton uniesiony na noc na fale przed masztem (aby łapał powietrze i kierował do kabiny) fruwał jak szalony wisząc na maszcie na fale – kilkunastometrowej linie… mógł kogoś po prostu
zabić… Tamta burza trwała także tylko kilkanaście minut.]
Podnieść drabinkę kąpielową, która przy manewrach awaryjnych związanych z kotwicą będzie ograniczać/zmieniać manewrowość – my zawsze podnosimy ją na noc, ale także w dzień – nie musi zarastać żyjątkami morskimi powodując specyficzny zapach seafooda na rufie 😉
Zabezpieczenie wszelkich elementów, które mogą polecieć/utrudnić manewry w razie silnego wiatru. Im mniej niepożądanych małych kłopotów tym trudność późniejsza mniejsza.
Przełączenie chartplottera i instrumentów na wyświetlanie nocne – tak aby w razie „W” nie oślepiły nas przy włączeniu (jeśli pozostają wyłączone) – te kilkanaście sekund oślepienia może mieć wielkie znaczenie 😀
Takie już doświadczenia własne. Początkowo miałem 32kg kotwicę Bruce’a (byłem z niej bardzo zadowolony), najlepiej „łapała” gdy podczas dotykania dna jacht się powolutku poruszał do tyłu (oczywiście z prędkością mniejszą niż prędkość wydawania łańcucha, choć przy wyższej i tak w końcu łapała… jest to bardzo niezdrowe dla windy kotwicznej – nie polecam. Należy to robić powoli. Po wymianie na kotwicę typu Rocna byłem zdruzgotany!!!! Taki sam sposób rzucania kotwicy powodował, że raz na 5 rzuceń łapała… dramat i wyrwane włosy… (nie z dna 😉 ) Okazuje się, że tę kotwicę należy „położyć” na dno jak jeszcze praktycznie się stoi, ułożyć większą ilość łańcucha na dnie i dopiero po wydaniu odpowiedniej jego ilości „zaciąć” ją.
Czyli kolejny punkt: poznaj swoją kotwicę i w jaki sposób będzie najlepiej zacinała się w dnie.
Na swoim jachcie na początku, gdy tylko go kupiłem dokupiłem łańcuch aby mieć go… 115m… po pewnym czasie stwierdziłem, że mnie poniosło i troszkę go skróciłem coby nie wozić aż tak dużo ciężaru na dziobie. Po 3 latach dokupiłem kotwicę ~50kg mimo, że tabele firmy Rocna (i nie tylko) określały jako optymalny rozmiar dla mojej jednostki w okolicach 30-32 kg – ja kupiłem dwa rozmiary większą 😀
W tej chwili posiadam 85m łańcucha i 25 metrów liny dowiązanej do niego. Tylko awaryjnie, nigdy nie stanąłem na aż tak dużej głębokości. Ale lina nie waży dużo, a może uratować kiedyś życie.
W zeszłym roku (2020) przy Portisco na Sardynii podczas szkwałów 40-45kn nabił się na mój bukszpryt w środku nocy Lagoon 50… Kilkanaście ton bokiem do wiatru w takiej pogodzie… słaby wypadek. Puściła mu kotwica i przewlókł ją ze 150-200 m po dnie.
Dzięki dobrej i dobrze rzuconej kotwicy uratowaliśmy dwa jachty, które wisiały tak kilkadziesiąt minut zanim udało się rozdzielić łańcuchy i uwolnić katamaran.
W tej konkretnej sytuacji miałem wyrzucone łańcucha 24x głębokość, bo: stałem tam tydzień, widziałem prognozę, chciałem spać spokojnie oraz miałem dużo miejsca oraz tylko 3m głębokości.
Historii „barowych” i morskich mógłbym o kotwiczeniu przytoczyć sporo… może mnie najdzie 😀
Na koniec taka nasza maksyma profesjonalnych kapitanów i właścicieli jachtów: „Kotwica nigdy nie jest za ciężka, a łańcuch za długi”
Kotwiczenie nie jest nauką wymagająca profesury, ale trzeba znać zasady i mieć wyobraźnię. Jak wszędzie w żeglarstwie.
Bardzo zachęcam do zgłębienia tej wiedzy potestowania rzucania kotwicy etc.
W razie jeśli chcielibyście coś dodać lubi mieli uwagi na temat mojego artykułu zapraszam na maila: info@OrtemSails.pl oraz na WhatsApp: +48 600 93 68 67.
Jak tylko będę miał więcej przestrzeni w zegarku, wrzucę wersję rozszerzoną o dodatkowe materiały oraz ilustracje.
Pozdrawiam
Jasiek Domański
s/y Piligrim 😀 😀 😀