Chociaż od tego czasu mam już kilka rejsów za sobą, do tego pierwszego zawsze wracam z sentymentem i uśmiechem na twarzy. Kiedy pierwszy raz rozejrzałam się… a dookoła było tylko morze – piękne uczucie, a zna je tylko ten, kto to przeżył…
Swoją historię z żeglarstwem zaczęłam już jako dziecko, od szuwaro-bagiennego przecierania mazurskich szlaków na rodzinnych rejsach. Na głębokie wody mórz wypłynęłam dopiero już będąc doświadczonym mazurskim żeglarzem jachtowym. I jak było? Oczywiście z przygodami, przechyłami, uśmiechem, super załogą i na szczęście bez choroby morskiej 😊 (O tym jak sobie radzić z chorobą morską przeczytacie tutaj)
Na pierwszy rejs zaciągnęłam się z doświadczoną załogą i prawdziwym Kapitanem. Początek był dla mnie dużym szokiem – ustalanie wacht, wyznaczanie oficerów, cały porządek i nastrój powagi, który temu towarzyszył. Jak się okazało Kapitan, z którym miałam przyjemność pływać był znany z tego, że wszystko musiało mieć klar – tzw. porządek na jachcie. Pływanie z Nim różniło się od późniejszych moich rejsów morskich, a tym bardziej od mazurskiej żeglugi. Był niesamowitą inspiracją i zarażał żeglarską pasją, swoim załogantom pomógł rozwinąć żagle i spróbować tej niezwykłej przygody, przy tym był surowy i stanowczy. Jeszcze bardziej wpoił mi etykę żeglarską i to, aby na jachcie zawsze panował spokój, niezależnie od warunków. Niezwykle cenne są takie spotkania z ludźmi, od których można wiele się nauczyć. Wybierając się pierwszy raz na czarter morski warto wziąć ze sobą doświadczonego sternika czy kapitana. Jeśli ma się już jakieś doświadczenie można zrobić kurs Voditejl Brodice, na którym zdobywa się wiedzę niezbędną do samodzielnego czarteru jachtu w Chorwacji.
Największym „funem” było dla mnie nocne pływanie. Pierwszy raz miałam okazje stać za sterem, kiedy większość załogi spała w kojach, bujana na falami, a kurs zdany był tylko na nas – mnie i moją wachtę. Wspominam ciemne niebo pełne gwiazd, które odbijały się w wodzie. Takie nocne pływanie, na pewno kształtuje charakter – jestem śpiochem, więc każde wstawanie było dla mnie bardzo ciężkie. Kiedy po ciemku siadasz za sterem z kawą i czekoladą w ręku na pobudkę, coraz bardziej wyostrza Ci się wzrok, gwiazdy coraz mocniej oświetlają horyzont. Po kilku godzinach płynięcia w ciemności widok słońca wynurzającego się z wody i rozświetlającego wszystko dookoła, kiedy nie widzisz nic oprócz otaczającego morza, zapiera dech w piersi. To chyba najpiękniejsze wspomnienie jakie pamiętam z pierwszego rejsu. Nocnego pływania możesz doświadczyć podczas naszych rejsów: Sterników, Kojotów, jak również podczas Portówki Bornholmskiej, czy Rejsu do Kłajpedy.
Chorwacja, bo właśnie tam odbył się mój pierwszy rejs morski, w maju jest przyjemnie ciepła. Nawet woda osiąga już takie temperatury, że można się chwilkę w niej zanurzyć. Pogodę na swoim pierwszym rejsie wspominam bardzo dobrze – było słonecznie i wietrznie – w porównaniu do miesięcy typowo letnich w Chorwacji, gdzie temperatura rośnie do ponad 30 stopni i brakuje wiatru. Żeglarstwo wtedy zamienia się w pływanie na silniku, czego również są zwolennicy – wykreślić. W maju mariny nie są jeszcze tak bardzo przepełnione, ale ze względu na weekend majówkowy w tym okresie, w każdym porcie można spotkać załogi pod Polską banderą. Jest to bardzo często wybierany kierunek przez polskich żeglarzy, a sama Chorwacja nazywana jest przez niektórych większymi Mazurami. Jak błędne jest to mniemanie doświadczycie żeglując podczas jugo lub bora (nazwy chorwackich wiatrów).
Przepiękne widoki i bałkański klimat Chorwacji jest całkiem inny niż w Polsce. Najbardziej zauroczyły mnie wyspy zamieszkane przez nielicznych ludzi, którzy zawsze są niezwykle gościnni i uprzejmi. Tacy Chorwaci prowadzą samowystarczalne życie, hodują warzywa, owoce, zwierzęta i przeważnie produkują pyszne wino i Śliwowice, czyli chorwacki bimber 😊 Do miasta podróżują rzadko, w celu uzupełnienia zapasów. Żyją na łonie natury i w zgodzie z nią.
O najpiękniejszych miejscach w Chorwacji przeczytasz tutaj: cz.1, cz.2, cz.3, cz.4.
Co najbardziej mnie urzekło w pierwszym rejsie?
Zapach wody, wiatr, niesamowite widoki, nocne pływanie, bujanie i przechyły!
Za sobą mam klika rejsów po Bałtyku i Adriatyku… a co przede mną?
O poradach i przygotowaniu do pierwszego rejsu więcej przeczytasz tutaj.
Żeglujcie, spełniajcie swoje marzenia i uczcie się nowych rzeczy 😊
Paula